Mój pierwszy kryminał od dłuuugiego czasu. I spore rozczarowanie; co przyznaję z żalem tym większym, iż tytuł tej nowelki jest bajeczny! Nie cierpię, gdy historie nie wykorzystują możliwości kryjących się za ich pięknymi tytułami ; ).
Klimatu właściwie brak, choć sceneria i okoliczności są wielce obiecujące (kto oglądał "8 kobiet" F. Ozona i zakochał się w baśniowym klimacie zasypanego puchem odludzia, ten zrozumie, o co mi chodzi). Być może to wina krótkiej formy. Żałuję tylko, że moje pierwsze spotkanie ze słynną Camillą Lackberg okazało się tak niesatysfakcjonujące. Dopiero zaczynam swą przygodę z kryminałem, więc chyba niezbyt dobrze świadczy fakt, że niemal od razu przewidziałam rozwiązanie zagadki?
*Parafraza wersu z piosenki Sweet Transvestite z musicalu Rocky Horror Picture Show